To jedno z haseł (inne, które mi przypadło do gustu to „Grabarczyk ministrem głupich kroków” lansowane przez organizatorów Pythonaliów), pod jakim mieszkańcy Lublina protestowali we wtorek w Warszawie przeciwko planom rządu, które zabierają pieniądze na drogę Lublin-Warszawa. Rząd sprytnie odłożył podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie S17 na koniec miesiąca. Mam złe przeczucia co do losów tej inwestycji. Pocieszające jest w tej sprawie jedynie to, że lublinianie pokazali, iż potrafią się zjednoczyć i zmobilizować we wspólnej sprawie. Może uda się zbudować w Lublinie społeczeństwo obywatelskie z prawdziwego zdarzenia ? Mam tu na myśli takich obywateli, którzy są zaangażowani w funkcjonowanie swojej małej ojczyzny (podręcznikowym przykładem może tu być „Klub Jelenia” w jednym z małych miasteczek amerykańskich, którego mieszkańcy spotykają się rano, przed rozpoczęciem pracy, aby dyskutować o najważniejszych sprawach lokalnej społeczności). To jest jednym z celów mojej działalności na najbliższe lata.
Wczoraj ponad cztery godziny trwało posiedzenie Parlamentu Studentów UMCS. Było bardzo długie, ale dzięki temu udało się wyczerpać cały porządek obrad. Parlament wysłuchał sprawozdania z działalności Zarządu Samorządu Studentów, sprawozdania Studenckiego Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych, wybrał Komisję Grantową Samorządu Studentów (w której pracowałem w minionym roku) oraz dyskutował nad zmianami w Regulaminie Parlamentu (w tym kilka poprawek zgłoszonych przeze mnie). Uważam, że działalność w samorządzie studenckim powinna być przyjemnością i społeczną gratyfikacją. Razi mnie traktowanie go jako areny walki politycznej. Zastanawiam się co trzeba zrobić i czy w ogóle jest możliwość wprowadzenia zmian, dzięki którym z samorządów studenckich zniknie zajadła polityka, a bardziej istotna stanie się idea współpracy społecznej ?