Wczoraj miałem przyjemność obserwować debatę „Kobiety i Władza”, zorganizowaną przez samorząd studentów na auli Wydziału Politologii (tutaj info na stronie Radia eR).
Gośćmi spotkania były panie: Izabella Sierakowska (SDPL), Henryka Strojnowska (PO), prof. Iwona Hofman, Małgorzata Sadurska (PIS) oraz Lena Dąbkowska-Cichocka (PJN).
Głównym tematem spotkania były parytety i kwestia udziału kobiet w polityce. Pani Strojnowska stwierdziła m. in., że kobiet i mężczyzn w społeczeństwie jest tyle samo, ale już w Senacie 93% składu to mężczyźni.
Otóż nie mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem. Bo wśród mieszkańców Polski grubo ponad 51% stanowią kobiety. Czyli kobiet i mężczyzn nie jest tyle samo. Zatem czy parytet płci wynosi po 50%?
Ponad rok temu zainicjowałem akcję „Parytet dla Młodych”, którą wsparły m. in. Forum Młodych Ludowców oraz Stowarzyszenie KoLiber. Jednak nasza kampania, pomimo sukcesu w Internecie (trafiła na główną stronę wykop.pl) oraz happeningu na Placu Litewskim w Lublinie nie zatrzymała projektu wprowadzenia zmian w ordynacji wyborczej.
Jak się miało okazać kilka miesięcy później, akcja „Parytet dla Młodych” była niepotrzebna. Bo Parlament uchwalił jedynie kwoty na listach wyborczych, z których wynika, że na każdej z nich musi się znaleźć zaledwie 35% kobiet. Dla porównania – w zeszłorocznych wyborach samorządowych kobiety stanowiły 30% kandydatów w wyborach do sejmików, 29% do rad powiatów, 33% do rad miast oraz 32% do rad gmin. Czyli za cztery lata ilość kobiet na listach wyborczych w wyborach samorządowych zwiększy się o jakieś 3-5%. Zgodzicie się chyba ze mną, że taka zmiana to raczej zachowania status quo, niż faktyczna zmiana gatunkowa. Ale jak ładnie można wmówić mediom i wyborcom, że przecież zmian dokonano i wprowadziliśmy parytety!
Nieco inaczej jest w przypadku wyborów parlamentarnych. Choć tutaj ze zmian wyjęto Senat, wprowadzając okręgi jednomandatowe (w chwili obecnej mamy 7 senatorów – kobiet, dzięki tej reformie pewnie będzie ich mniej). W wyborach do Sejmu w 2007 roku kobiet na listach wyborczych było ok. 23%, zatem ich liczba zwiększy się o 12%. Problem będzie miało Polskie Stronnictwo Ludowe (obecnie w Sejmie reprezentuje je 30 mężczyzn i 1 kobieta). Wczoraj na debacie Panie wspominały, że pewnie będzie zmuszone szukać kandydatek wśród miłych pań z kół gospodyń.
Co zatem według mnie zmienią nowe regulacje wprowadzone do ordynacji wyborczej ?
– uważam, że w Senacie będzie mniej kobiet niż obecnie (ze względu na okręgi jednomandatowe),
– zmniejszy się również liczba kobiet w Sejmie, bo głosy które do tej pory padały na kobiety na liście wyborczej (4-5 kandydatek), rozbiją się na 7-8 kobiet,
– zmniejszy się liczba młodych osób wśród kandydatów do Sejmu. „Ich miejsca” na listach zostaną przeznaczone dla kobiet.
Takie parytety w Parlamencie zafundowały nam partie rządzące.
Smutne, ale prawdziwe…