Dokładnie od dzisiaj w autobusach MPK Lublin można kupić karnety, w skład których wchodzi 5 biletów. Kosztują one 6 zł (ulgowy) lub 12 zł (normalny). Można też kupić bilety jednorazowe, w cenie jak w każdym kiosku, tj. 1,2 zł i 2,4 zł. Zarząd Transportu Miejskiego myślał, że uda mu się wprowadzić zmianę, polegającą na możliwości kupna u kierowcy jedynie karnetu, ale miejska spółka dowiedziała się, że to niezgodne z prawem. Skończyło się na tym, że u kierowcy można zakupić karnet wielobiletowy a także bilet jednorazowy. ZTM namawia do kupowania droższej opcji, co ma skrócić czas zatrzymywania autobusów na przystankach. Pewnie chodzi też o zniechęcenie pasażerów do kupowania biletów u kierowcy. Bo jaki człowiek, wsiadający do autobusu bez biletu będzie chciał kupić ich od razu pięć, i to w takiej samej cenie za jedną sztukę, jak bilet jednorazowy?
Sprzedaż karnetów jako takich miałaby sens, gdyby były one tańsze od biletów jednorazowych, np. gdyby karnet pięcioprzejazdowy normalny kosztował 10 zł (5 biletów normalnych x 2,4 zł = 12 zł). Wtedy oszczędni pasażerowie mogliby skusić się na taki zakup.
Jestem pewien, że wprowadzenie karnetów wcale nie poprawi punktualności kursów miejskich autobusów, a sprzedaż karnetów okaże się mizerna. Moim zdaniem sposobem, który by usprawnił funkcjonowanie MPK, byłoby zamontowanie w autobusach automatów z biletami, tak jak ma to miejsce w niektórych większych miastach Polski, np. w Krakowie. Dzięki temu pasażerowie będą mogli kupić bilety bezpośrednio w autobusie, kierowca nie będzie musiał zajmować się ich sprzedażą, a MPK nie będzie musiało się martwić, że automaty mogą zostać zniszczone (gdyby znalazły się na przystankach).
W Chełmie to jest dopiero plaga. Ludzie kupują bilet u kierowcy, a czekając na autobus stoją obok kiosku. Swego czasu w W-wie u kierowcy były bilety droższe o 20 lub 30 groszy i to najwidoczniej też okazało się niezgodne z prawem.