Na lubelskiej liście PiS znajdują się kandydaci ze wszystkich powiatów, wchodzących w skład okręgu wyborczego. Najwięcej bo aż siedmiu deklaruje zamieszkanie w Lublinie, czterech w powiecie kraśnickim a trzech w puławskim.
Liderem listy PiS w okręgu lubelskim ponownie została Elżbieta „cośtam cośtam” Kruk. Pewny mandat. Drugi jest Krzysztof Michałkiewicz, szef partii w województwie, który cztery lata temu ledwo się załapał na mandat. Teraz znów nie może być pewnym sukcesu. Na trzecim miejscu został ulokowany bezpartyjny Piotr Pogonowski, zamieszkały w Otwocku (woj. mazowieckie). Na dalszych miejscach jest kolejno pięciu obecnych posłów. Zapewne większość z nich również w tym roku dostanie się do sejmu.
Z siódmej lokaty kandyduje mieszkaniec powiatu kraśnickiego, obecny poseł Jarosław Stawiarski (cztery lata temu miał 11949 głosów – gdyby dostał wówczas 120 głosów mniej, nie dostałby się do sejmu), natomiast z dziesiątej radny sejmiku wojewódzkiego, Tomasz Solis (rok temu zdobył siedemnaście tysięcy głosów jako lider listy PiS w wyborach do sejmiku). Cztery lata temu większość głosów z powiatu kraśnickiego zebrał Stawiarski, tym razem będą się musieli nimi podzielić, co oznacza, że żaden z nich może nie zostać posłem.
Czarnym koniem tej listy może okazać się Zdzisław Podkański, były ludowiec, momentami nawet wiceminister. Rok temu w wyborach do sejmiku wojewódzkiego otrzymał ponad dziesięć tysięcy głosów. Jeśli wyborcy go zapamiętają i trafią w odpowiednią rubrykę w środku listy kandydatów, to Podkański może wrócić do sejmu.
Kolejnym kandydatem, który może sprawić niespodziankę jest Ryszard Majkowski, radny gminy Janów Lubelski. A może ją sprawić dlatego, bo jest jedynym kandydatem z terenu powiatu janowskiego, w którym PiS cieszy się ogromna popularnością (szacunkowo 70-80 procent).
W samym Lublinie do tej pory pojawiły się plakaty tylko jednego kandydata PiS-u, Marcina Nowaka, startującego z… 26 pozycji. Pozostałych kandydatów zupełnie nie widać.
PiS obrało dziwną strategię. Najpierw długo trzymano w tajemnicy listę kandydatów, a teraz prawie wszyscy kandydujący wstrzymują się z kampanią wyborczą. Być może jest to gra na niską frekwencję wyborczą, która jak powszechnie wiadomo, będzie sprzyjać tej partii.