Było, minęło. Wybory już za nami. Czy tak jak ja, w powyborczy wieczór czekaliście z niecierpliwością na pierwsze wyniki? Tuż po ogłoszeniu wówczas jeszcze sondażowych i tylko przybliżonych wyników wyborów, na Facebooku zaczęły się dziać dziwne moim zdaniem rzeczy.
Internauci przypomnieli sobie słowa Jarosława Kaczyńskiego, który kilka lat temu powiedział, że jeśli przegra wybory parlamentarne w 2011 roku, to da szanse w partii innym. W powyborczy wieczór, tuż po pierwszych, wciąż sondażowych wynikach wyborów, niczym grzyby po deszczu zaczęły powstawać na Facebooku strony przypominające o tych słowach, np.: „Jarek odejdź, obiecałeś”.
Faktycznie Kaczyński stwierdził w 2008 roku: „Jest takie powiedzenie, że do trzech razy sztuka, ale obawiam się, że dwie porażki to już będzie ilość wystarczająca. Jeżeli w 2011 roku wyborów nie wygramy, to ja pozostawię miejsce innym”. Wydaje mi się bardzo ciekawe, że internauci tak ochoczo chcą rozliczać z obietnic Jarosława Kaczyńskiego (na którego nie głosowali), ale nie wpadli na pomysł, aby rozliczać z tychże Donalda Tuska (na którego ugrupowanie zapewne większość internautów głosowała).
Dlaczego wymagamy od tych, których nie popieramy? Co nas obchodzi Jarek, przecież i tak głosujemy na Donka. Skupmy się więc na nim i jego obietnicach. Dla przykładu kilka obietnic z expose premiera Tuska: „ułatwienie młodym startu zawodowego”, „obniżenie podatków”, „ograniczenie deficytu”. Nie cisną Wam się na usta słowa „Donald obniż podatki, obiecałeś”?